piątek, 4 listopada 2011

Dlaczego?

-Udało się!!!- Zawołał Sasuke po czym popędził za dziewczyną. Gdy był pod jej domem zaczął wołać. Sakura słyszała go jednak nie miała ochoty go widzieć. Chłopak już stracił głos. zaczęło go boleć gardło, a do tego było strasznie zimno więc się przeziębił. Nagle poczuł, ze nie może się ruszyć. jego ciało było sparaliżowane. Upadł. Leżał na ziemi gdy nagle ktoś go podniósł. Była to Sakura. Zabrała go do swojego domu. Połozyła go na łóżku w swoim pokoju i wyszła. Po chwili wróciła i rzekła:
-co ty tu robisz?
-No... Ja...
-Nie tłumacz się bo aż cię słuchać nie mogę.
-Ale...
-Żadnego ale miałeś zostać w szpitalu bo wiedziałam, że zanim dojdziesz do domu zostaniesz sparaliżowany
-Czyli mam wrócić do szpitala?
-Nie dasz rady bo zanim gdziekolwiek dojdziesz stanie ci się to samo co przed chwilą
-I co teraz?
-Zostaniesz na noc u mnie.
-A twoi rodzice się zgodzą?
-Oni nie żyją. Zostali zabici podczas jednego z napadów na wioskę.
-Przykro mi-Sakura zaczęła wykonywać jakąś pieczęć. Po chwili znów mógł się ruszać. 
-Jak to zrobiłaś?
-Zawodowa tajemnica. Za mną.-rzekła oschle. Weszli do kuchni. oczom chłopaka ukazała się wspaniała kolacja.
-Siadaj i jedz. Jak byś czegoś potrzebował to jestem w salonie. 
-Ok. Sakura?
-Czego?
-Może zjesz ze mną?- Uśmiechnął się delikatnie. 
-Nie-odparła z grobową twarzą i wyszła. Sasuke zjadł wszystko co było na stole po czym poszedł do salonu. Była tam Sakura. Siedziała przy kominku i oglądała zdjęcia. ''Ależ ona piękna'' pomyślał chłopak i usiadł koło niej. Dopiero teraz go zauważyła
-Smakowało?
-Owszem świetnie gotujesz. Nie masz nic przeciwko bym pooglądał z tobą zdjęcia?
-Jeśli masz ochotę to proszę bardzo.
Oglądali razem zdjęcia. wspominali spędzone razem chwile. Chwile gdy byli drużyną 7. W pewnej chwili Sakura posmutniała. Sasuke to zauważył wiec przytulił dziewczynę. Było jej dobrze jednak przypomniała sobie jak bardzo ją skrzywdził. Wyrwała się z jego uścisku i powiedziała:
-Dobranoc
-Dobranoc
Następnego ranka Sasuke obudził się a obok zobaczył stojącą Sakure 
-O co chodzi?
-Możesz już iść
-Co?
-Musiałeś być tu przez noc by nic ci się nie stało w drodze do domu teraz możesz iść- odparła oschle
-Czemu jesteś taka oziębła?
-Bo ja ci nie wybaczyłam i nie wybaczę.
-Dlaczego?
-Co dlaczego?
-Dlaczego mi nie wybaczysz?
-Już ci to tłumaczyłam a teraz wyjdź!
-Nie
-O tak- I to mówiąc otworzyła drzwi i uderzeniem wyprosiła go z domu. Ten jednak postanowił, ze się nie podda choćby miał to przypłacić życiem o co się martwił myśląc co Sakura może zrobić mu z taką siłą...


Mam nadzieję, że notka się podobała. Natka!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz